Robert Pallus

Jak się zaczęła się Twoja przygoda ze wspinaczką?
Powiedziałbym że banalnie, chodziłem dość dużo po górach, początkowo po Beskidach, a potem już po Tatrach, poza tym niewiele łączyło mnie ze światem ludzi gór czy wspinaniem. Pewnego dnia poszedłem po prostu na kurs wspinaczkowy.

 

Co jest według Ciebie najważniejsze we wspinaniu?

Okropne pytanie, jest zbyt ogólnie i długo zastanawiałem się jak odpowiedzieć. Dzisiaj byłem na na ścianie i chciałem o to zapytać Michała Grzyba, bo akurat się razem wspinaliśmy, niestety zapomniałem – wkręciłem się w drogi, były w tym momencie najważniejsze. 3 godziny później byłem już na Progresie, spotkałem się tam z: Koalą, Karolem i Arkiem. Przykręciliśmy rysy ze sklejki, nagrywaliśmy filmy, żartowaliśmy, robiliśmy testy rys. Atmosfera była super. To też było wspinanie i.., nie uwierzycie, najważniejsze było to, że dzialiśmy razem. Te 2 przykłady z życia pokazują, że tak naprawdę we wspinaniu nie ma jednej rzeczy najważniejszej. Raz będzie to zrobienie drogi, rozwój osobisty, innym razem umiejętność działania w zespole albo budowanie relacji z innymi osobam

 

Co jest dla Ciebie najważniejsze w pracy instruktora?
Nie wiem co jest „najważniejsze”, dużo się wspinałem, a za mało jeszcze szkoliłem :), wiem jednak co jest dość ważne. Tutaj na pierwszym miejscu postawił bym ex aequo: wiarygodność i profesjonalizm. Mimo, że generalnie wspinamy się w zespole , to myślę, że wspinanie, szczególnie to na poziomie bazy- sportowe, jest mocno indywidualne. Wiarygodność instruktora albo trenera wynika z jego umiejętności jako wspinacza, wynika z setek dróg które przeszedł. Nie chodzi mi tu o tzw. „cyfrę”, ale o bagaż doświadczeń. Profesjonalizm natomiast, powinien -nam instruktorom, towarzyszyć zarówno w aspekcie czysto technicznym, jak i w podejściu do osoby szkolonej. O ile to pierwsze przychodzi mi stosunkowo łatwo, to drugiego wciąż się uczę.

 

Jakie są Twoje trzy najważniejsze przejścia i dlaczego akurat te?
Pierwsza droga będzie z „naszego podwórka” czyli: „Wędrówka Dusz” na Kazalnicy w Tatrach. Przejście to było ukoronowaniem naszego „biegu przez Kazalnicę”. Razem z Piotrkiem Xięskim zrobiliśmy klasycznie, w ciągu dwóch sezonów, praktycznie wszystkie, najtrudniejsze drogi letnie na tej ścianie, niejednokrotnie zaliczając drugie, a nawet pierwsze przejście. Dobrze nam się wtedy współpracowało, jak nigdy wcześniej i chyba później. To było coś ! Wspominam to bardzo dobrze. Od tamtych chwil minęło sporo czasu, ale Kazalnicę mamy zaliczoną 🙂 Druga droga to „Steck – Salathe” na turni Sentinel Rock w Yosemite Valley. Droga ma tylko 5.10a i wydawałoby się, że tego klasyka można „przebiec”. Szybko się jednak przekonałem ze swoje 6.5 na Jurze mogę sobie schować do kieszeni i teraz „walczę o życie” na 6a :). Natura wymyśliła formacje, z którymi się wcześniej nie spotkałem. Towarzyszył mi 19-to letni Patryk Kunc, jako doświadczonemu wspinaczowi, zaimponował mi dojrzałym podejściem do wspinania, rozwiązał też kilka problemów, które napotkaliśmy. Świętnie wspominam tamtą wspinaczkę i ciszę się, że z Patrykiem znowu zwiążemy się niebawem liną. Minęło trochę czasu, zdecydowanie On będzie liderem 🙂 Trzecie najważniejsze przejście, o którym chce napisać, miało miejsce w zeszłym roku, w Norwegii. To „Freya” na Vagakallen w rejonie Lofotów. Droga stosunkowo długa, dość trudna technicznie i logistycznie, a przy tym nie „zMcDonald’yzowana” jak „Freeridetr na El Capie” czy „Ryba” na Marmoladzie. Na kluczowym wyciągu zaliczyłem wtedy jeden z lepszych „onsajto-fleshów” 🙂 w życiu. Doskonała jakość skały, sceneria jak z bajki , a przede wszystkim, współpraca z wyjątkowymi partnerami czyli: Pawłem Zielińskim i Maksem Parysem. Wszystko co najważniejsze zrobiliśmy „fleshem”, każdy z nas miał „swój moment” i wszystko się udało. Niesamowite to było. Dostałam też niezły opieprz od Chłopaków bo chciałem odpuścić po pierwszym biwaku, lekcję tę zapamiętam na długo.

 

Dlaczego warto zapisać się na kurs wspinaczki skalnej?
Pytanie z zawartą tezą. Na pewno warto, nie tyle się zapisać, co ukończyć kurs wspinaczkowy rekomendowany przez PZA, prowadzony zgodnie z jego wytycznymi, przez licencjonowanego instruktora PZA. Osobiście chciałbym aby osoba po kursie wspinaczki skalnej, nie tylko miała wrażenie fajnie spędzonego czasu, ale nauczyła się kilku praktycznych rzeczy, które zapamięta i będzie stosować, a wiedzę warto pozyskiwać od najlepszych. Oprócz nabytych umiejętności warto, aby po kursie, wiedziała czy ten sport jest rzeczywiście dla niej i ewentualnie w którą stronę pójść dalej. Jednak jeszcze lepiej by było, gdyby wiedziała to przed kursem , a szkolenie dostarczyło by jej niezbędnej wiedzy technicznej. Warto też zdawać sobie sprawę, że dzisiejsze wspinanie jest bardzo różnorodne i rozproszone, a organizowanie jednego, rozbudowanego lub nawet dwóch typów kursów, skutkuje raczej „przeżywaniem przygody” przez uczestników, niż nauką rzeczy, które po prostu warto umieć.

Agnieszka Banaszek

Jak się zaczęła się Twoja przygoda ze wspinaczką?
Mogło to być w gimnazjum, moja koleżanka Beata bardzo chciała się wspinać. Zabrała mnie na zawody wspinaczkowe z MOSiR Sosnowiec, które dla miasta organizował nie kto inny jak Mateusz Kilarski. Wystartowałyśmy i wygrałam te zawody. Beata się obraziła (na krótko) a ja dostałam nagrodę którą była uprząż Lhotse (od naszego klubowego kolegi Janusza Nabrdalika). Kolejnym ważnym momentem był Erasmus w Turcji. Na miejscu okazało się, że wykładowcy nie mówią po angielsku i zamiast wykładów zaoferowano nam zajęcia sportowe. Moją współlokatorką była czeszka Eliska, która była wspinaczem i bardzo chciała się wspinać. Oprócz nurkowania wybrałam więc wspinaczkę, a dodam że byłam w Antalyi zaraz obok znanego rejonu Geyikbayırı. Po powrocie z Erasmusa w 2008 roku zrobiłam kurs skałkowy w KW Katowice i tutaj los znowu się do mnie uśmiechnął, moim instruktorem był Piotr “X” Xięski. Równocześnie zaczęłam trenować w pierwszej sekcji sportowej Łukasza Dębowskiego (tak, Łukasz też kiedyś zaczynał a wszyscy z tej sekcji zrobili co najmniej 8a). I taki był początek mojej historii..

 

Co jest dla Ciebie ważne we wspinaniu?
Jeżeli popatrzymy na wspinanie jak na jedną z form ruchu – to zdecydowanie czucie swojego ciała oraz uważność. A dalej z tego miejsca wychodzenie ze swojej strefy komfortu lub schematów, ograniczeń. Ciało w ścianie bardzo ładnie je pokazuje. Zarówno w nauce techniki ruchu, pracy nad wytrzymałością, podczas skakania znad wpinki czy prewencji kontuzji – czucie ciała oraz uważność są kluczowe. Dla mnie ważny jest właśnie ten kontakt z sobą, z przyrodą, innymi ludźmi. Cenię też sobie uczucie wolności, które udaje mi się choć na chwile uchwycić gdy jestem wysoko w ścianie.

 

Co jest dla Ciebie ważne w pracy instruktora?
Istotne jest dla mnie holistyczne i szerokie podejście do wspinania. Ważna jest dla mnie ta ciągła podróż w poszukiwaniu wiedzy. Żyjemy w czasach gdzie dobry instruktor oprócz niezbędnych kompetencji wspinaczkowych, łączy wiele ról: trenera, fizjoterapeuty, psychologa, ratownika. Nie jest to łatwe. Ważne jest też dla mnie usamodzielnianie osób które zjawiają się na zajęciach. Systematyzowanie wiedzy którą zdobywają oraz wypracowanie czucia ciała. Jakie są Twoje trzy ważne przejścia i dlaczego akurat te? Jestem wspinaczem skalnym. Wspinam się głównie na drogach ubezpieczonych. Moim ulubionym rejonem jest Siurana. Tamtejsze ściany ukształtowały mój styl wspinania, stamtąd mam najciekawsze zapiski w moim wspinaczkowym notesie, tam też mierzyłam się z wieloma “drogami nauczycielami.”. Więc jeżeli pada pytanie o ważne przejścia, moje myśli w momencie kierują się w tamte strony:
● Ramadan 8b RP, Siurana,
● Zona 0 8b RP, Siurana,
● Pat pa Mi 8b RP, Siurana.

 

Dlaczego warto zapisać się na kurs wspinaczki skalnej?
Mogę powiedzieć, że moje wspinanie wystartowało od tego kursu, a przyjaciół których na nim poznałam mam do dzisiaj. Klubowe kursy to rzadkość. Jest to inne doświadczenie niż kurs w komercyjnej szkole wspinaczkowej.

Darek Wójcicki

Jak się zaczęła się Twoja przygoda ze wspinaczką?
To były czas nauki w liceum. Brat mojego przyjaciela zabrał nas w skały, a dokładnie w masyw Biblioteki. Od tego zaczytania postanowiłem poszukać czegoś dla siebie. Uczyłem się w III LO im S. Batorego i pewnego dnia zobaczyłem Poloneza z nadrukiem Szkoła Alpinizmu Zbyszek Wach. Umówiłem się na spotkanie i już wiedziałem, że to jest to. Pojechałem na kurs wspinaczki i zaczęło się.

Co jest najważniejsze we wspinaniu? 
Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Jest wiele składowych, dlatego wspinaczka i jej odmiany są tak atrakcyjne. Dla mnie jednak: adventure, nature & human. Te trzy aspekty zawsze mnie fascynowały. Bez przygody – nutki szaleństwa, odkrycia, nie potrafiłbym funkcjonować we wspinaniu. Obcowanie z naturą jest integralną częścią działalności wspinaczkowej. Pobyt w tym samym miejscu, w różnych warunkach zawsze daje inne odczucia i to jest piękne. Człowiek/partner/zespół to wartość sama w sobie.

Jakie są Twoje trzy najważniejsze przejścia i dlaczego akurat te?
Podam te, które zawsze popychały mnie do przodu i otwierały jakieś nowe kierunki. Kto mi dał skrzydła – Biblioteka – w korkerach i na podciągu z Bielska. Jak dostałem tę linę to miała już swoją historię jak zegarek w Pulp Fiction. Kant Dibona na Cima Grande di Lavaredo – to był mój początek z Dolomitami. Zakochałem się w nich. Ła-Pa – Kazalnica – zimą w stylu OS, na ostatnim wyciągu zgubiłem rękawice, a było onegdaj mroźno. Skarpetki z plecaka partnera były pierwszej jakości i idealnie pasowały na moją Ła-Pę. Creme de la creme – to hakowe zimowe przejście Wariantu R na Mnichu, bynajmniej nie za jakiś wyczyn z mojej strony, ale za fakt oglądnięcia i  korzystania z haków, które niejednego trzymały. Mistycyzm i historia tej drogi dawały poczucie wyjątkowości. Przepraszam za próżność.

Dlaczego warto zapisać się na kurs wspinaczki skalnej?
Warto z wielu powodów, ale najistotniejsze to profesjonalizm szkolenia – marka PZA zobowiązuje, wspaniała atmosfera oraz progres, który następuje z dnia na dzień, partnerstwo i odpowiedzialność. Istotą szkolenia wspinaczkowego jest odpowiedzialne i bezpieczne poruszanie się w terenie skalnym, górskim po to, aby cieszyć się życiem w wymiarze wertykalnym.

Marcin Zembal

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze wspinaczką?

Będąc w Tatrach mieszkałem u mamy Toprowca, mojego późniejszego kolegi, zainteresowałem się sprzętem wspinaczkowym, po jego pytaniu czy chcę spróbować, wybraliśmy się do Doliny za Bramką. I tak się zaczęło.


Co jest według Ciebie najważniejsze we wspinaniu?

Ciągłe wyzwania, pokonywanie trudności, nie tylko skalnych i lodowych, ale przede wszystkim własnych. Ważne są również wspólne wyjazdy z przyjaciółmi, z którymi łączy mnie pasja.


Co jest dla Ciebie najważniejsze w pracy instruktora?

W pracy instruktora za najważniejsze uważam sprawienie, by wspinanie na stałe, choćby w niewielkim wymiarze, zagościło w życiu moich kursantów. Uważam, że to nie tylko pokonywanie kolejnych dróg, ale też styl życia i uczestnictwo w życiu społeczności ludzi gór.


Jakie są Twoje trzy najważniejsze przejścia i dlaczego akurat te?

Wszystkie przejścia są dla mnie ważne. Cieszy mnie każdy wyjazd wspinaczkowy, zarówno ten na Jurę, jak i w Tatry oraz Alpy.


Dlaczego warto zapisać się na kurs wspinaczki skalnej?

Ukończenie kursu wspinaczki w Klubie Wysokogórskim w Katowicach poza zdobyciem wiedzy teoretycznej i praktycznej daje możliwość poznania wielu doświadczonych wspinaczy, często uczestników historycznych wypraw górskich.

Alexey Artyukhin

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze wspinaczką?

Pewnego dnia w wieku 13 lat nagle zapragnąłem wspinać się po skałach. Poszedłem do mojej mamy z prośbą, żeby znalazła dla mnie sekcję wspinaczki skalnej. Przez dwa dni nie mogłem trzymać niczego w rękach, bo bolały mnie przedramiona po pierwszej ściance. Od tej pory wspinaczka to część mojego życia.


Co jest według Ciebie najważniejsze we wspinaniu?

Bezpieczeństwo oraz ekipa. Jak mówi dobry ratownik górski: Żyj długo w górach.


Co jest dla Ciebie najważniejsze w pracy instruktora?
Wciągnięcie ludzi do społeczności wspinaczkowej. Nie ma znaczenia czy moi kursanci staną się wielkimi himalaistami, sportowcami na poziomie 8c czy po prostu weekendowymi wspinaczami. Najważniejsze jest to, że staną się częścią świata gór i wspinaczki.

Jakie są Twoje trzy najważniejsze przejścia i dlaczego akurat te?
Argentyna – Cierro Piergiorgio, droga Green Peace (800 m, 6b, A0) – bardzo trudne warunki atmosferyczne. Drugiego dnia od startu wiatr był tak mocny, że zerwał nam namiot, w którym spaliśmy na małej półce skalnej i nie pozwolił na kontynuację wspinaczki. Kirgizja – Pik 4810, droga Klenova (1350 m, VI+, A3) – wielka ściana, trzecie przejście, 5 dni ciężkiej pracy blisko granicy możliwości. Rosja – Krumkol, droga Timofeeva (1300 m, WI4+, A1) – trudna zimowa wspinaczka w ekstremalnych warunkach i niskich temperaturach. Najszybsze zejście z góry w moim życiu. Z powodu zagrożenia lawinowego po 6 dniach wspinaczki ewakuowano nas helikopterem.

Dlaczego warto zapisać się na kurs wspinaczki skalnej?
To jest świetna okazja, aby odkryć świat gór i wspinaczki w bezpiecznym środowisku i wspaniałym towarzystwie.

Piotr Xięski

Jak zaczęła się moja przygoda ze wspinaczką?
Wszystko zaczęło się od turystyki beskidzkiej, potem tatrzańskiej. Był 1985 rok i jako 15 latek idąc na Rysy zostałem przy Czarnym Stawie wylegitymowany  przez żołnierzy WOP oraz przepytany o cel mojej obecności. Obok przeszła dwójka chłopaków, którzy rzucili żołnierzom – taternicy – i poszli dalej bez przeszkód w stronę Mokrej Wanty. Potem obserwowałem jeszcze w ścianie małe kolorowe punkty, usłyszałem wydawane komendy i już wiedziałem że nie ma dla mnie innej drogi. Aby dostać się wtedy na kurs wspinaczki skalnej trzeba było zdać egzamin ze znajomości topografii Tatr… Na 25 miejsc na kursie było 80-ciu kandydatów i naprawdę ostra konkurencja. Pamiętam, że jak zobaczyłem swoje nazwisko na liście przyjętych na kurs to uniosłem się 10 cm nad ziemię. Duma…

Niecały rok od ukończenia klubowego kursu dostrzegł mnie w trakcie udanego prowadzenia komina Lechfora (VI, OS) sam Janusz Majer! Prezes pogratulował i zaprosił do biura klubu po odbiór skierowania na kurs taternicki do Betlejemki… Duma Duma Duma! Potem było już z górki, a właściwie to pod górę. Tak już to trwa, nieprzerwanie od 35 lat.

Co jest najważniejsze we wspinaniu?
Dla mnie wspinanie to aktywność wymagająca jednoczesnego połączenia wielu składowych i wszystkie wydają mi się ważne #Partnerstwo rozumiane w tak oczywisty sposób, że jeśli ktoś mówi – Możesz iść – to naprawdę koncentruje się na asekuracji i naszym wspólnym bezpieczeństwie. Jeśli coś pójdzie nie tak mam pewność, że nie spotkam się z pozwem sądowym autorstwa mojego kolegi. #Akceptacja ryzyka polegająca nie tylko na tym, że sam uświadamiam sobie zasady gry i potencjalne konsekwencje tej aktywności, ale również potrafię rozmawiać o tym uczciwie z bliskimi osobami. W tej grze nie wolno licytować ponad to, co rzeczywiście masz w trzymanych w ręku kartach. Wspinanie to przede wszystkim doznania. #Zapach wygrzanej w słońcu skały. #Frustracja po odpadnięciu w łatwiejszym już terenie po przejściu długo patentowanego crux’a. Euforia po wpięciu się do łańcucha na drodze, która zrzucała nas przez miesiące. #Cierpliwość w oczekiwaniu na okno pogodowe w wyprawowej bazie czy w namiocie w słonecznej Hiszpie, w której od tygodnia leje. #Strach, kiedy oczekiwana klama 6 metrów nad ringiem okazała się słabym oblakiem. #Zimno na stanowisku w szczerym lodzie przeszywające Cię na wskroś, mimo że jeszcze 20 minut temu umierałeś z gorąca i pragnienia na prowadzeniu poprzedniego wyciągu.

Jakie są Twoje trzy najważniejsze przejścia i dlaczego akurat te?
Drogi w Yosemite i Indian Creek  (wszystkie!),  bo jak się już pojawiłem w USA w wieku 42 lat to stało się dla mnie oczywiste, że pierwszą połowę życia zmarnowałem. Wycieczka do Ojcowa – Okiennik Skarżycki, bo przejście tej drogi oznaczało wygraną w absurdalnie śmiałym zakładzie o możliwość podniesienia poziomu z 7a do  8a w jeden rok. Lourdes 8a – El Chorro, bo po porażce i 10 dniach walki na tej drodze podjąłem decyzję o zostaniu w rejonie – do zwycięstwa. Koledzy byli bardzo zdziwieni, gdy rano zamiast pakować się do auta oświadczyłem, że nowy bilet na samolot kupię, jeśli tylko wepnę się do łańcucha. Udało się to 2 dni później. Smashing Pumpkins 8a+ El Chorro, bo to moja życiówka na drodze ze sportową asekuracją, którą zrobiłem  5 miesięcy po chirurgicznej interwencji i naprawie urwanego bicepsa. Dało mi to przekonanie, że głowa jest silniejsza niż biceps. Na tej drodze urwałem również tufę, umożliwiającą kluczowy rest z zaklinowanym kolanem, bez którego trudno było uciągnąć drugą część 40 metrowej drogi. Urwaną tufę schowałem w skalnej dziupli. Przyładowałem, schudłem i przyjechałem do El Chorro po 6 tygodniach z żywicą epoksydową, którą zmieszałem z piachem z plaży pod Gibraltarem i przykleiłem na swoje miejsce urwany skalny sopel. Zatem naprawiłem wyrządzoną wcześniej nieumyślnie szkodę i 2 dni później zameldowałem się w łańcuchu. Drogi na Kazalnicy (wszystkie!), bo na poważnie zacząłem się na tej ścianie wspinać w wieku 44 lat i przez 3 lata udało się w zespole z Lamą w zasadzie wyzerować Zerwę. Postrzegam ten czas jako super przygodę, pomimo potwierdzonego wcześniej empirycznie faktu, że pierwszą część życia zmarnowałem.

Dlaczego warto się zapisać na kurs wspinaczki skalnej ?
Jeśli naprawdę chcesz czegoś się nauczyć w zakresie wspinaczki skalnej na własnej asekuracji i nie oczekujesz, że stanie się to szybko i bezstresowo – to dobrze trafiłeś! Damy Ci tu rzetelną wiedzę teoretyczną, uświadomimy jakie masz mocne, a jakie słabe strony w zakresie sprawności fizycznej. Będziemy wymagać nie tylko Twojej obecności na wykładach, ale również Twojego zaangażowania. W zamian damy Ci nasze zaangażowanie i fachową wiedzę. Po każdym wykładzie sprawdzimy również, czy nasza krew nie poszła w piach i czy w Twojej głowie zostało cokolwiek. Spotkamy się z Tobą kilka razy na ścianie wspinaczkowej, gdzie nauczymy cię asekuracji, przewiązywania w stanowisku, prowadzenia na drodze wyposażonej w stałą asekurację. Wszystko po to, by w trakcie części praktycznej już tylko to powtórzyć i nie zaczynać od zera. Na koniec po części teoretycznej kursu czeka Cię egzamin testowy. Potem damy Ci 8 dni wspinaczkowych w żywej skale – 2 dni więcej niż wymagane pensum. Po kursie zaprosimy Cię do uczestnictwa w życiu klubu, gdyż w tym wszystkim nie chodzi o Twoje pieniądze tylko o Ciebie. Jeśli to do Ciebie przemawia – to warto zgłosić się na nasz kurs!